BADANIA NAD NOWOTWORAMI LUDZKIMI I MOŻLIWOŚCI ICH LECZENIA
Istnienie swoistych antygenów nowotworowych zostało stwierdzone ponad wszelką wątpliwość, jeśli chodzi o guzy wywołane doświadczalnie u zwierząt. Powstała więc możliwość rozważania wniosków, które mogą wynikać z tych badań w odniesieniu do leczenia nowotworów u ludzi. Na początku wysunąć należy jako fakt pewny istnienie odczynów immunologicznych przeciw nowotworom u ludzi, chociaż proces ten nie jest jeszcze całkowicie wyjaśniony z powodu rozmaitych trudności oraz problemów etycznych, jakie nasuwa eksperymentowanie na człowieku. Niemniej ustalono bezsprzecznie na podstawie obserwacji, że u niektórych pacjentów nowotwór cofał się samoistnie. Wiele afrykańskich dzieci chorych na chłoniaka Burkitta wyleczono za pomocą leków przeciwrakowych, ale natężenie odczynów sugeruje, że do wyleczenia mogły się przyczynić mechanizmy immunologiczne. I odwrotnie, istnieją spostrzeżenia, że po długim okresie utajenia następowała wznowa nowotworu, co zbiegało się zazwyczaj z zastosowaniem leków znanych ze swego działania immunosupresyjnego. Problem ten zasługuje też na uwagę chirurgów, wykonujących przeszczepianie narządów, bowiem pojawiły się spostrzeżenia — na szczęście rzadkie — że u pacjentów z przeszczepioną nerką, którym podawano leki immunosupresyjne dla zapobieżenia odrzuceniu przeszczepu, rozwijał się nowotwór z komórek złośliwych, przeszczepionych wespół z nerką.
Bardziej bezpośrednich dowodów odporności przeciwnowotworowej dostarczyły badania nad autotransplantacją, które były prowadzone w USA. Stwierdzono, że komórki nowotworowe pobrane u pacjentów podczas operacji i wstrzyknięte do innej okolicy ciała w wielu przypadkach się nie rozrastały. Takie spostrzeżenia są całkowicie zgodne z wynikami badań doświadczalnych prowadzonych w celu określenia odporności na ponowne wszczepienie tkanki nowotworowej po uprzednim doszczętnym usunięciu pierwotnego nowotworu.
Przyjmując zatem, że procesy immunologiczne mogą grać pewną rolę w zachowaniu się nowotworów ludzkich, należy rozważyć sposoby stosowania immunoterapii, by uczynić ją najbardziej skuteczną.
Znaczne różnice, jakie zachodzą w aktywności antygenów nowotworów zwierzęcych wskazują, że należy przede wszystkim poszukiwać odpowiednich metod wykrywania swoistych antygenów nowotworów ludzkich. W niektórych badaniach doświadczalnych można było wykryć te antygeny na powierzchni komórki, używając do tego celu testu fluorescencyjnego . Należy tu wyjaśnić, że jednym z odczynów] wywołanych przez antygen jest wytwarzanie specjalnych białek zwanych przeciwciałami, które krążą we krwi. Białka przeciwciał posiadają zdolność reagowania, ale tylko z tym anty-j genem, który się przyczynił do jego powstania. W wielu przypadkach, a zwłaszcza w chorobach zakaźnych, np. w zapaleniu płuc, reakcja ta przyczynia się do powstania odporności.
Można to wykazać „znakując" komórki nowotworowe przeciwciałami związanymi z fluoryzującym barwnikiem. W ten sposób można było stwierdzić, że komórki nowotworu „wiążą" na swej powierzchni wspomniane przeciwciała.
W licznych badaniach doświadczalnych, obejmujących również wywołaną wirusem białaczkę myszy i chemicznie wywołanego raka wątroby, udało się za pomocą tej techniki uwidocznić przeciwciała na powierzchni komórek nowotworowych. Przypisuje się tej technice wielkie zalety w wykrywaniu w ustroju ludzkim swoistego odczynu na komórki nowotworowe, a w szczególności na komórki chłoniaka Burkitta u dzieci afrykańskich i prawdopodobnie również na komórki białaczkowe. Oczekuje się, że liczne badania doświadczalne prowadzone za pomocą tej techniki pozwolą w końcu ustalić, czy inne nowotwory ludzkie zawierają swoiste antygeny, czy ich nie mają.
Jeżeli się okaże, że nowotwory występujące u ludzi mają swoiste antygeny, to na podstawie doświadczeń na zwierzętach można będzie użyć tych antygenów do leczenia choroby nowotworowej. Ten sposób leczenia powinien być skojarzony z innymi kowencjonalnymi metodami, jak leczenie chirurgiczne, radioterapia i chemioterapia. Wyłączne stosowanie leczenia immunologicznego nie może być uważane za skuteczny sposób niszczenia wielkich mas komórek nowotworowych. W badaniach doświadczalnych przy najwyższym stopniu uodpornienia uzyskiwano „odrzucenie" tylko jednego miliona komórek nowotworowych, a w niektórych przypadkach jeszcze mniej komórek ulegało zniszczeniu.
Po pierwsze, można będzie pobudzać na drodze nieswoistej odczyn odpornościowy, który organizm pacjenta wytworzył już sam przeciwko swemu „własnemu" nowotworowi. Można to osiągnąć, stosując np. szczepionkę BCG , która jest niezjadliwą odmianą prątka gruźlicy, używaną do szczepień ochronnych przeciw gruźlicy. Wstępne próby wykazały, że leczenie białaczki za pomocą BCG zastosowane po uprzedniej konwencjonalnej chemioterapii doprowadza do długotrwałych okresów remisji objawów chorobowych. Inną możliwością, która powinna być jednak wnikliwie zbadana, jest czynne uodpornianie przeciwko antygenom nowotworowym. Podobnie jak w badaniach doświadczalnych, można osiągnąć odporność używając komórek nowotworu unieczynnionych tym czy innym sposobem, by uchronić chorych od rozsiewu żywych komórek do różnych części ciała i powstania „wtórnych" guzów (przerzutów). Taki rodzaj leczenia można stosować w celu wzmożenia odczynu immunologicznego już uprzednio w inny sposób wywołanego, po to by zniszczyć niewielkie ilości komórek nowotworowych, które jeszcze pozostały w ustroju chorego. Poczyniono również spostrzeżenia, że reimplantacja małej cząstki pierwotnego nowotworu zwierzęcego unieczynnionego za pomocą promieni X czyni pierwotny nowotwór bardziej wrażliwym na radioterapię i nasuwa się myśl, że takie leczenie można będzie stosować łącznie z innymi sposobami leczenia.
Dopiero niedawno udało się wyosobnić antygeny nowotworowe w postaci czynnej i dlatego dotychczasowe metody ich oddzielania nie są jeszcze doskonałe. Ostatecznie jednak można będzie wyosobnić te antygeny w stanie czystym i uzyskać w ten sposób bardziej bezpieczny i skuteczny środek do leczenia uodporniającego.
I Innym podejściem do immunoterapii nowotworów jest uodpornienie bierne, tj. przeniesienie odporności z innego gospodarza na osobnika chorego. W sytuacjach klasycznych, np. |w chorobach zakaźnych, takie uodpornianie odbywa się przez (wstrzyknięcie przeciwciał zawartych w surowicy zwierząt uodpornionych za pomocą antygenów (np. antytoksyna tężcowa przygotowana przez uodpornienie koni toksyną tężca). Wspominaliśmy już, że przeciwciała surowicy nie były zazwyczaj skuteczne w przenoszeniu odporności przeciwnowotworowej co wynikało jasno z doświadczeń na zwierzętach. Przeciwnie, w wielu przypadkach działanie na komórki nowotworowe surowicą zwierząt uodpornionych na nowotwór wywierało działanie ochronne na te komórki i w ten sposób sprzyjało wzrostowi nowotworu. To zjawisko powstawania tak zwanych „przeciwciał pobudzających" występuje prawie zawsze jako ważne zagadnienie w sytuacjach związanych z przeszczepianiem tkanek i stanowi zarazem jedną z przyczyn ostrożności, z jaką klinicyści odnoszą się do stosowania metod immunologicznych w leczeniu nowotworów. Jasne jest więc, że leczenie nowotworów za pomocą surowic uodporniających nie przyjęło się dotychczas w praktyce klinicznej.
Bierne uodpornianie przeciwnowotworowe osiągano w badaniach doświadczalnych nie tylko za pomocą surowicy, lecz również za pomocą tzw. komórek limfoidalnych pochodzących z różnych źródeł, jak krew (krwinki białe), węzły chłonne i śledziona. Te „komórki odpornościowe" odznaczają się często skutecznym działaniem, a w niektórych przypadkach wystarczy uzyskać stosunek 4 „komórek odpornościowych" do 1 komórki nowotworowej, aby nie dopuścić do wzrostu nowotworu. Jednak u człowieka sprawa ta jest o wiele bardziej złożożona, ponieważ w odróżnieniu od szczepów wsobnych dwoje osobników ludzkich (jeżeli nie są bliźniętami jednojajowymi) różni się zawsze od siebie pod względem genetycznym. Oto dlaczego komórki limfoidalne zdolne same przez się do wywoływania odczynu immunologicznego (tzw. komórki immunologicznie kompetentne), gdy zostaną przeniesione od uodpornionego dawcy na chorego biorcę, atakują nie tylko komórki nowotworowe, lecz i inne komórki ustroju biorcy. Niemniej jednak, czynione były w USA próby tego rodzaju immunoterapii, przy czym posługiwano się krwinkami białymi człowieka uodpornionego przeciwko nowotworowi innego chorego. Wstrzyknięcie tych krwinek z powrotem do organizmu dawcy komórek nowotworowych dało w niektórych przypadkach dobre wyniki, a u dwóch chorych uzyskano całkowitą remisję na okres co najmniej dwóch lat.
Pozostaje jeszcze do zbadania wiele zagadnień dotyczących mechanizmu działania przenoszonych komórek limfoidalnych. Ostatnimi czasy opracowano metody, które pozwolą przenosić odporność za pomocą wyosobnionej z komórek tej frakcji kwasu rybonukleinowego, która zawiera „informację immunologiczną". W ten sposób można będzie uniknąć niepożądanego ataku na komórki prawidłowe.
Immunologia nowotworów poczyniła ogromne postępy w ubiegłym dziesięcioleciu i znajduje się obecnie u progu odkrycia, które pozwoli wytwarzać i przekazywać odporność przeciw nowotworom. W chwili obecnej wszelkie kroki muszą być podejmowane z wielką ostrożnością, ponieważ jak we wszystkim, co nie jest znane, postępowanie nie jest pozbawione ryzyka. Jednakże zagadnienia stały się nareszcie wyraźnie widoczne, a wcielenie idei w fakty jest już tylko kwestią czasu i wytrwałej pracy.