A A A

„Wykrywacz kłamstwa"

Anatomicznym siedliskiem procesów kierujących powstaniem uczuć jest kora mózgowa płatów czołowych. Przekonano się o tym, zaobserwowawszy, że uszkodzenia jej powodują znaczne zaburzenia w życiu uczuciowym. Zjawiska uczuciowe powstające w korze mózgowej nie tylko są przeżywane w świetle świadomości, ale stanowią również bodziec dla pewnych czynności, zwłaszcza odbywających się za pośrednictwem układu autonomicznego. Powstające uczucia pobudzają układ autonomiczny i jego ośrodki, a wytworzone impulsy wywołują reakcje, które składają się na zewnętrzne wyrażenie uczuć. Stopień tego wyrażania jest tym większy, im słabiej rozwinięte są inne czynności psychiczne, o wpływie hamującym. Przykładów potwierdzających powyższe stwierdzenie nie trzeba szukać daleko. Dziecko, u którego procesy psychiczne wyższego rzędu są jeszcze słabo rozwinięte, szczególnie łatwo i wyraźnie uzewnętrznia swoje uczucia w postaci płaczu, grymasów twarzy, krzyku, zaczerwienienia. Natomiast człowiek dorosły świadomym wysiłkiem woli potrafi opanować wymienione reakcje, chociaż jak się okazało, nie jest w stanie uczynić tego całkowicie. Ze zjawiskiem uzewnętrzniania uczuć łączy się projekt, a następnie konstrukcja aparatu, który otrzymał nazwę „wykrywacza kłamstwa". Zauważono bowiem, że wzmożonemu napięciu uczuciowemu towarzyszą pewne reakcje nie dające się opanować wysiłkiem woli. Tymi objawami jest wzrost wydzielania potu. Notując obecność i nasilenie wymienionych reakcji można się przekonać o stanie napięcia uczuciowego u danego osobnika. Sytuacją wywołującą taki stan jest przesłuchanie, a szczególnie moment, w którym przesłuchiwany podaje fałszywą odpowiedź. Wynika z tego, że przyrząd rejestrujący zmiany ciśnienia krwi, szybkości oddychania i wydzielania potu wskazywałby na zmiany w napięciu uczuciowym, a co za tym idzie udzielenie fałszywej odpowiedzi przez przesłuchiwanego. W praktyce użycie takiego aparatu napotyka liczne sprzeciwy, gdyż notując zmiany napięcia uczuciowego nie przesądza o prawdzie lub fałszu zeznań. Stan bowiem uczuć, ich nasilenie i uzewnętrznianie zależy od szeregu złożonych czynników, trudnych lub wręcz niemożliwych do oceny . Starając się ocenić nasilenie uczuć zaobserwowano, że zależy ono od nasilenia bodźca, który je wywołuje. Co więcej, przekonano się, że temu samemu bodźcowi w zależności od jego nasilenia mogą towarzyszyć wręcz przeciwne uczucia. Zjawisko to znamy z codziennej obserwacji. Słuchając muzyki mamy uczucie przyjemności, ale zostanie ono zastąpione przez uczucie przykrości, jeżeli muzyka stanie się zbyt głośna. Nie wchodząc w szczegóły możemy powiedzieć, że w chwili obecnej nauka o życiu uczuciowym poznała szereg typowych właściwości uczuć i praw nimi' rządzących. Stale prowadzone badania dzień po dniu pogłębiają naszą wiedzę o życiu psychicznym człowieka. Uczeni usilnie starają się dociec, w jaki sposób można by wpłynąć na przebieg życia psychicznego zwierzęcia lub człowieka. Badania te, już w tej chwili uwieńczone częściowym powodzeniem, mają niezmiernie doniosłe znaczenie nie tylko dla poznania praw rządzących czynnością układu nerwowego, ale zwłaszcza dla leczenia trapiących ludzkość od zarania jej dziejów schorzeń psychicznych. Jednym z poważnych zarzutów przeciw aparatowi jest wzgląd etyczny. Większość bowiem kodeksów prawnych zabrania zmuszania przesłuchiwanego do świadczenia przeciwko sobie. Pierwszy krok na tej drodze uczynił uczony szwajcarski Hess, który w latach trzydziestych naszego stulecia rozwinął metodą badania czynności układu nerwowego przez drażnienie jego ośrodków prądem elektrycznym. Metoda ta w skrócie zwana elektrostymulacją — Hess otrzymał za jej opracowanie nagrodę Nobla — ulega stałemu doskonaleniu i pozwoliła wniknąć w nieosiągalne poprzednio tajniki. Stosując ją udało się ustalić z niezwykłą dokładnością istnienie i lokalizację poszczególnych ośrodków kory mózgowej i pnia mózgu kierujących poszczególnymi uczuciami, takimi jak strach, złość, pożądanie, oraz towarzyszącymi im reakcjami. Obserwacje poczynione początkowo na zwierzętach potwierdzono następnie na ludziach, okazało się bowiem, że podrażnienie poszczególnych ośrodków mózgu wywołuje różnego rodzaju zmiany w uczuciach i związanych z nimi czynnościach. Poza tym od dawna wiadomo było, że wiele schorzeń psychicznych objawia się bardzo wyraźnymi zaburzeniami życia uczuciowego. Te dwa fakty — poznanie ośrodków kierujących poszczególnymi zespołami czynnościowo-uczuciowymi oraz stwierdzenie, iż schorzenia psychiczne objawiają się zaburzeniami uczuciowymi — skłoniły uczonych do podjęcia prób zastosowania elektrostymulacji w leczeniu chorób psychicznych. Po wielu próbach i przygotowaniach lecznicze zastosowanie elektrostymulacji stało się faktem dokonanym. W Stanach Zjednoczonych choremu cierpiącemu na dokuczliwe napady bólowe oraz chorobę psychiczną wszczepiono do mózgu maleńkie elektrody połączone z kieszonkowym źródłem prądu. Włączenie owego źródła prądu i pobudzenie odpowiedniego ośrodka w mózgu chorego, do którego była wszczepiona elektroda, powodowało ustąpienie bólu i zjawienie się uczucia przyjemności i radości. Niektórym Czytelnikom wyda się to zapewne zaskakujące, ale elektrostymulacją była udoskonaleniem i świadomym zastosowaniem metody znanej człowiekowi od setek lat. Już bowiem od zamierzchłych czasów ludzie znali i stosowali środki chemiczne, które wprowadzone do organizmu pobudzały lub hamowały czynność układu nerwowego wpływając między innymi, a czasem głównie na czynności psychiczne. Takimi środkami są nikotyna, alkohol, opium, haszysz i wiele innych. Działanie niektórych z nich sprawdziliśmy na samym sobie, o działaniu zaś innych wiemy z relacji ludzi, którzy ich używali. Najogólniej rzecz biorąc wszystkie te środki wywołują mniej lub bardziej wyraźne zmiany i zaburzenia w czynności układu nerwowego w postaci pobudzenia jednych czynności, a hamowania innych. W pewnych okolicznościach mogą one wywołać powstawanie fałszywych wyobrażeń oraz towarzyszących im uczuć oraz czynności, a więc stany nieco przypominające schorzenie psychiczne. Poszukując coraz to nowych substancji wywierających działanie na czynność układu nerwowego otrzymano związek zwany kwasem lizerginowym, w skrócie zwanym LSD-25, który podany w nieprawdopodobnie małych ilościach — milionowych częściach grama — wywołuje zaburzenia identyczne ze stwierdzanymi w chorobie psychicznej. Wypróbowanie działania tej substancji zawdzięczamy uczonemu amerykańskiemu Benettowi, który zażył ją, a następnie opisał wrażenia i uczucia powstające pod wpływem jej działania *. Potem doświadczenia jego powtórzono na' 5 tysiącach ochotników uzyskując ten sam wynik, a co więcej, wykazano, że istnieją środki, które likwidują skutki działania LSD-25. W tym samym mniej więcej czasie powstał cały dział nauki zajmujący się badaniem środków chemicznych wpływających na czynność układu nerwowego. Dziś dysponujemy całym arsenałem takich środków, zwanych ogólnie lekami psychotropowymi. Można je podzielić na środki porażające, pobudzające lub normalizujące czynności psychiczne; należą do nich znane każdemu ze słyszenia: largactil, atarax, meprobamat lub też librium. Z jednej strony, wprowadzenie tych środków stało się potężną bronią w rękach medycyny, z drugiej zaś stworzyło poważny problem nie tylko medyczny, ale wręcz społeczny. Wiele z tych środków, podobnie jak wymienione na wstępie — alkohol, nikotyna, opium — stosowane zbyt długo lub bez wyraźnej potrzeby prowadzą do przyzwyczajenia się i z leku stają się trucizną. Wprawdzie doraźnie pobudzają czynność układu nerwowego, usuwają uczucie znużenia, pobudzają do działania, ale z czasem wyczerpują układ nerwowy i mogą prowadzić do ciężkich schorzeń. O zgubnym działaniu środków psychotropowych świadczy choćby znany powszechnie problem tzw. leków dopingujących w sporcie, którego dramatycznym przykładem była śmierć duńskiego kolarza w czasie wyścigu olimpijskiego w Rzymie. 'Dlatego też federacje sportowe wypowiedziały stanowczo walkę środkom dopingującym w sporcie. Dziś w licznych laboratoriach toczą się badania nad pogłębieniem naszej wiedzy o środkach psychotropowych z zastosowaniem, między innymi, metody wprowadzania tych leków za pomocą bardzo cienkich igieł wprost do poszczególnych ośrodków nerwowych. Odkrycie i zastosowanie elektrostymulacji oraz leków psychotropowych jest wielkim osiągnięciem geniuszu ludzkiego, ale równocześnie zrodziło groźny problem coraz częściej dyskutowany i to nie tylko przez naukowców. Postęp techniki pozwala już dziś używać elektrod i źródeł prądu tak maleńkich, że mogą one być w całości wszczepione do tkanek zwierzęcia lub człowieka. Poza tym istnieje możliwość zdalnego uruchamiania takiego wszczepionego źródła prądu, a więc pobudzania lub hamowania poszczególnych ośrodków. Praktycznie oznacza to możliwość zdalnego kierowania życiem psychicznym człowieka na- wet bez jego woli. Co więcej, opierając się na znajomości środków psychotropowych można sobie wyobrazić stosowanie pastylek, które wprowadzone do organizmu będą wywoływały różnorodne uczucia i związane z nimi czynności. To wszystko, będąc w zasadzie sprawą niedalekiej przyszłości, już dziś budzi u wielu ludzi wątpliwości, w jaki sposób zostaną praktycznie wykorzystane osiągnięcia nauki. Z jednej strony, mogą posłużyć do coraz lepszego poznania czynności psychicznych, a dalej do leczenia chorób psychicznych, z drugiej zaś, zachodzi obawa użycia środków psychotropowych do takiego kierowania postępowaniem ludzi, aby ich pchnąć wbrew woli do działania, które może być wręcz przestępcze. Doświadczenie amerykańskiego uczonego Delgado, który stosując elektrostymulację u części zwierząt żyjących w stadzie wywołał skłócenie społeczności zwierzęcej, dowodzi, że to, co zostało powiedziane, nie jest tylko fantazją. Na zakończenie kilka słów na temat nieco filozoficzny, a dotyczący możliwości całkowitego poznania czynności układu nerwowego. Powszechnie panuje pogląd, iż jakikolwiek układ o pewnym stopniu złożoności może poznać lub służyć do poznania innego układu o mniejszym stopniu złożoności. Wynikałoby z tego, że posługując się układem nerwowym w szerokim tego słowa znaczeniu, poznania jego budowy i praw rządzących jego działaniem nigdy w pełni nie osiągniemy. Ten pozornie pesymistyczny wniosek nie upoważnia człowieka do zaprzestania badań. W myśl bowiem materializmu dialektycznego badania pozwalają stopniowo poznawać coraz to nowe fakty i dane, składające się na obraz coraz to bliższy prawdy absolutnej — ostatecznej. W tym procesie poznawczym umysł ludzki nigdy nie natrafił na przeszkody nie do przebycia, ale nigdy też nie zdoła osiągnąć kresu poznania, czyli prawdy absolutnej. Jest to zrozumiałe, jeżeli będziemy pamiętać, że mózg ludzki i prawa nim rządzące nie są czymś stabilnym, ale stale ulegają zmianom, że mózg ma nieograniczone niemal możliwości wykształcania i pełnienia coraz to bardziej złożonych czynności. Praktycznie bowiem nie istnieje możliwość ostatecznego poznania czegoś, co stale się zmienia i rozwija.