A A A

Ile jest zmysłów?

Wreszcie na zakończenie pierwszego rozdziału trzeba wykorzystać okazję, aby usprawiedliwić się z dotychczas popełnionych i dalszych błędów. Mianowicie, dlaczego autor tak, a nie inaczej podzielił materiał na poszczególne rozdziały. Częściowo jest to oczywiście wynik możliwości autora i wydawcy, częściowo poglądów, a wreszcie odgrywa rolę wybór zasady podziału. Jeżeli dzielić tekst dotyczący zmysłów, to trzeba by się oprzeć na zasadzie podziału zmysłów na grupy lub rodzaje. Można by omówić ekstero- i interoreceptory, pierwszy rozdział — wiadomo, wprowadzenie, ale... trzy rozdziały to trochę mało. Dobrze, a jeśli zastosować podział według rodzaju zmysłów? Zaraz, zaraz, ile ich właściwie można się doliczyć? Oczywiście! Pięć: wzrok, słuch, węch, smak, dotyk. I tu od razu występuje trudność, co zrobić ze zmysłem równowagi, czuciem temperatury, bólu, wibracji, napięcia... a interore-ceptory, a uczucie duszności, mdłości i wiele, wiele różnych doznań zmysłowych? W głowie się kręci, a stwierdzenie, że życie jest ciężkie i trudne, ciśnie się na usta. Wobec tego, że jakoś wybrnąć trzeba, zdecydowałem się na przyjęcie nieco mieszanych zasad podziału. Te zmysły, które stanowią określoną całość anatomiczną, słuch i wzrok, trzeba omówić osobno. Węch i smak mają wiele cech wspólnych i współdziałają ze sobą, mimo że budowa zakończeń zmysłowych różni się znacznie, mogą więc być omówione razem. Najgorzej z czuciem dotyku, bólu, temperatury... nie bardzo wiadomo, jak są zbudowane zakończenia zmysłowe i jak działają. Część mieści się w skórze i należy do eksteroreceptorów, część znowu stanowią interoreceptory. Wobec tego można omówić budowę i czynność zmysłów, których „czujniki" mieszczą się w skórze, a resztę podzielić na rozdziały o interoreceptorach i ich współpracy z narządem równowagi, układem nerwowym i krążenia, czyli przyjąć podział czynnościowy, rezygnując z anatomicznego.